IMG_6383

Jestem nim zauroczona. Ja, duża dziewczyna, ba, już nawet, można by rzec, poważna kobieta, matka przecież – nie mogłam doczekać się, kiedy w końcu wyjdzie z szafy i stanie się pełnoprawnym członkiem naszej rodziny.

I tak w Wigilię Bożego Narodzenia pojawił się pod choinką. Córka nie zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia (a matka i owszem!). Potrzebowała chwili, by uświadomić sobie,  że oto przed nią stoi jej nowy przyjaciel, który odtąd towarzyszyć jej będzie w doli i niedoli, będzie częścią jej dziecięcego, fascynującego, cudownego świata.

Królik jest z nami codziennie, jeśli zdarzy się kiedyś, że córka odłoży go na półkę (prawdopodobieństwo równe zeru), to zaopiekuje się nim młodsza siostra, która uwielbia wpatrywać się w jego mieniące się kolorami uszy, słuchać kojących dźwięków, które wydaje czy gryźć jego uszy. Lub mama, która jest w nim po uszy (jego i swoje uszy), bezsprzecznie  i na zawsze zakochana. Lub tata, który z chęcią go przygarnie, mimo jego różowego wyglądu. Lub kuzyn, czy starszy czy młodszy, obaj chcieliby go mieć i nie jest to tajemnicą.

Czy królik się z nami nudzi? Wątpię. Chłopak (dla równowagi płci w domu został mężczyzną w różu) jest w centrum uwagi, ciągle słyszy komplementy o tym, jaki to jest doskonały. Nie bywa samotny, gdyż zabierany jest wszędzie, zwiedza każdy kąt domu. Jest w użyciu od wschodu do zachodu słońca, z chwilowymi przerwami na regenerację sił. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby go z nami nie być.

A co takiego ma do zaoferowania? Cały wachlarz, jest w czym przebierać i wybierać. Jest słodki z wyglądu, jest leciutki i świetnie pasuje do każdego rozmiaru rąk, jest wytrzymały, stworzony ze specjalnego materiału, który przetrwać ma każdą, nawet najbardziej wymyślną zabawę z dziećmi. Ma silikonowe uszy, które można tarmosić i gryźć, uszy pełnią funkcję lampki ledowej i mienią się kolorami tęczy, gdy tylko tego pragniesz. Rozbrzmiewa dobrej jakości dźwiękiem z wbudowanego głośniczka, możesz odtwarzać na nim, co tylko chcesz, piosenki, bajki, możesz nagrywać swój głos. Jest po prostu boski. I ładuje się na kabelek, żadne tam wymienne bateryjki.

Muszę zrobić to publicznie, muszę wyznać mu miłość. Kocham Cię mój (kurde, nie mój) różowy króliczku.

P.S. Już teraz wiem, że jak tylko młodsza siostra starszej – podrośnie, to króliczek stanie się powodem kłótni, bitew i wojenek. Nie zrobię ci tego króliczku, będziesz miał braciszka, a co.